Wstaliśmy skoro świt, obmyliśmy się w lodowatej wodzie i już przed 8 ruszyliśmy do głównego obozu Aktru. Czas naglił głównie Aleksieja, ponieważ musiał tego dnia jeszcze wrócić do Górnoałtajska, oddalonego około 400 kilometrów.
Dwugodzinny marsz przebiegł bez większych problemów, a po drodze rozmawialiśmy o polityce Rosji i Polski. Na takie tematy niestety brakowało mi słownictwa, ale jakimś sposobem udawało mi w miarę sprawnie przekazywać swoje myśli. Aleksiej twierdził, że lepszym prezydentem byłoby Chodorkowski, a Putin swoim konserwatywnym podejściem do wielu spraw hamuje rozwój kraju.
Infrastruktura obozowa mnie zaskoczyła. Domki, namioty, kuchnia z możliwością zakupu posiłków, a nawet szczątkowy zasięg i internet na wysokości 2150 metrów. Zebrałem podstawowe informacje, zostawiłem duży bagaż i ruszyliśmy na jezioro Golubye, położone na wysokości niemal 3000 metrów.…