Przygotowanie do kilkumiesięcznego wyjazdu jest szalenie trudne. Od razu do głowy przychodzi tysiąc spraw, które trzeba załatwić, domknąć, wyjaśnić. To opinia, jaką wyczytaliśmy na wielu blogach. O dziwo, nam początkowo zdawało się, że to nic trudnego, że wystarczy kupić bilety, spakować plecaki, mieć trochę oszczędności i można lecieć. Nic bardziej mylnego. Według nas, prawda leży – jak zwykle – gdzieś pośrodku. Przygotowania do dłuższego wyjazdu na pewno nie są czymś, co można zrobić w jeden dzień, ale z drugiej strony nie ma tego na tyle dużo, żeby sama myśl nas paraliżowała. Z pewną dozą planowania nie jest to takie trudne i krok po kroku, w rozsądnym czasie można wszystko doprowadzić do porządku. My, nasze przygotowania zaczęliśmy z półrocznym zapasem. W drugą fazę wkroczyliśmy około półtora miesiąca przed wylotem a w trzecią tydzień przed. Każda faza była coraz bardziej intensywna i szalona, aż w końcu, trochę nie dowierzając, znaleźliśmy się na pokładzie linii Qatar Airways, zmierzając w stronę Bangkoku. …
Archiwum: listopad 2014
Wycieczka na Cztery Wyspy
Będąc na Koh Lancie, jedną z najpopularniejszych wycieczek jednodniowych, jest właśnie ta na tytułowe Cztery Wyspy. Pogoda od początku miesiąca była niestabilna, więc zwlekaliśmy dość długo aby trafić na jakieś okienko pogodowe. W końcu, po ponad trzech tygodniach czekania na pozytywną prognozę pogody, postanowiliśmy po prostu zamknąć oczy i zarezerwować wycieczkę na następny dzień. Mieliśmy ogromną nadzieję na słońce i dobrą widoczność pod wodą, ponieważ w programie było sporo snorkelingu. Towarzysz Jaro postanowił również rzucić wyzwanie pogodzie i w ten sposób z całej naszej trójki, los zadrwił po raz kolejny.…
13 losowych obserwacji z Koh Lanty, Tajlandia
Im dłużej przebywamy w Tajlandii, tym coraz subtelniejsze aspekty życia codziennego jesteśmy w stanie poznać. Zaliczając w biegu kolejne zabytki, świątynie i inne miejsca „must-see” nie ma możliwości dostrzec wielu rzeczy drobniejszych. Podczas podróży najbardziej cenimy sobie właśnie takie doświadczenia. Codzienne rzeczy dla mieszkańców, najczęściej dla nas – turystów – są zupełnie zaskakujące. Kilka dni spędzonych w jednym miejscu otwiera oczy na wiele spraw. Na Koh Lancie spędzimy w sumie ponad miesiąc, ale już po trzech tygodniach możemy się z Wami podzielić naszymi obserwacjami dotyczącymi życia codziennego. Oczywiście pomijamy spostrzeżenia natury cenowej, bo to materiał na zupełnie osobny wpis.
…
Wyprawa Bajkał 2013
Poniżej znajdziecie trzy części relacji z naszej miesięcznej wyprawy do Rosji nad Bajkał, która odbyła się w sierpniu 2013. Cała treść w niezmienionej formie została przeniesiona z pierwszego bloga Mariusza http://marianpage.na8.pl.
Część I – Moskwa i Kolej Transsyberyjska
Część II – Dolina Tunkińska i Tunkińskie Golce
Część III – Półwysep Święty Nos
Zdjęcia z wyprawy
Bajkał 2013 – część II
Rano na taksówkę czekaliśmy 30 minut. Zresztą, taksówka była nietypowa. Po prostu samochód, bez żadnego szyldu ani niczego. Podjechał, zapakowaliśmy się w pośpiechu żeby zdążyć na marszrutkę do Arszanu i pojechaliśmy na dworzec autobusowy. Taka podwózka kosztowała nas 300 RU a my i tak nie zdążyliśmy na busa. Następny był o 11, czyli mieliśmy prawie 2 godziny czekania. Zrobiliśmy trochę zakupów w pobliskim markecie i w końcu wybiła godzina odjazdu. Kierowca okazał się być dość szalony. Wyprzedzanie na zakrętach traktował jak lekkie poranne śniadanie. Wyprzedzanie kolumn? Podejrzewam, że puls nie przyspieszał ani trochę. A to wszystko przy prędkości 100 km/h na krętej drodze. W końcu, po niecałych 2 godzinach jazdy zza wzgórz wyłonił się Bajkał. Było dość pochmurno i mgliście więc w zasadzie widzieliśmy tylko skrawek jeziora, ale to nie zmienia faktu, że pierwszy kontakt z perłą Syberii zaliczony. Przejechaliśmy przez Kułtuk, nieduże miasteczko rybackie i po odbiciu w dolinę tunkińską zrobiliśmy krótki postój. Dziewczyny z Tomaszem kupiły sławnego omula i jakieś szyszki. O ile te drugie smakowały jak ściółka leśna, tak omul był niczego sobie. Jeśli miałbym się czepiać, to mogę powiedzieć, że był trochę zbyt słony. W busiku poznałem bardzo sympatyczną 4 osobową ekipę z Irkucka. Jechali na 2 dni do Arszanu. Pogadaliśmy sobie miksując mój słaby rosyjski z ich słabym angielskim i na koniec wymieniliśmy sie numerami a oni nalegali, żebym dał znać jak będziemy z powrotem w Irkucku.
…
Bajkał 2013 – część III
Obudziłem się niekiepsko skacowany. A trzeba było ruszać do Ułan-Ude. Na szczęście na dworzec mieliśmy rzut kamieniem i ledwo powłócząc nogami dotachaliśmy nasz dobytek. Łamiąc stereotypy o polskim pechu od razu załapaliśmy się na busa. Potwierdziła się teza, że każdy przejazd jest przygodą. W Rosji ogólnie dystanse są nieco inaczej pojmowane niż w naszej rodzimej Polsce. 200 km to jak z Pabianic do Łodzi. A dzień jazdy to jak wycieczka do Warszawy. Dlatego za każdym razem na trasie mieliśmy jeden lub dwa dłuższe postoje w przydrożnym barze, gdzie można było standardowo zjeść coś buriackiego. Z założenia sa bez limitu czasowego, bo kierowcy od momentu wyjazdu z miasta A nie obowiązuje już żaden rozkład jazdy. Marszrutka i tak jest najczęściej pełna a poza tym po drodze za bardzo nie ma miejsc gdzie można wsiadać a więc jednocześnie nie ma przystanków pośrednich bo 95% pasażerów jedzie z A do B. O ile u nas autobusy to najczęściej zawalidrogi tak tutaj do demony szos.…